
Miejscownik - strach się bać!
Joanna JakubikUdostępnij
Dlaczego taki tytuł? Ze względu na liczne alternacje, które sprawiają, że wielu uczniów zaczyna powątpiewać w sens nauki przypadków. Co prawda tabelka z końcówkami wygląda niegroźnie, ale ta z alternacjami przyprawia już o zawrót głowy. Mianownik możemy nazwać królem wszystkich przypadków, ale królem alternacji jest z pewnością miejscownik. Śmiało moglibyśmy go też nazwać królem niespodzianek, bo jak żaden inny przypadek zaskakuje uczniów zupełnie nowym wyglądem dobrze znanych im słówek, np. miasto - w mieście, las - w lesie, obiad - na obiedzie, kościół - w kościele. Może więc miejscownik powinien otrzymać tytuł króla przebieranek? 😉
Zanim zaczniemy rozbierać naukę miejscownika i trudności z tym związane na czynniki pierwsze, kilka najważniejszych faktów. Miejscownik to szósty z kolei przypadek, który odpowiada na pytania „o kim?”, „o czym?” i jako jedyny występuje po przyimkach, nigdy bezpośrednio po czasowniku. I tu zaczynają się schody, bo aż cztery z pięciu przyimków, z którymi się łączy występują też z biernikiem. Kilka przykładów dla lepszego zobrazowania problemu: pytam o nauczycielkę ale rozmawiam o nauczycielce; idę na imprezę ale bawię się na imprezie; jadę w góry ale jestem w górach; idę po kawę (np. do sklepu) ale chodzę po trawie (nie trawę). Jedynie „przy” łączy się tylko i wyłącznie z miejscownikiem (przy stole, przy domu, przy komputerze). I jak w tym wszystkim ma się odnaleźć nasz biedny uczeń?
Miejscownik - liczba pojedyncza i mnoga
Nauka miejscownika w liczbie pojedynczej porządnie da w kość naszym uczniom, ale za to liczba mnoga obejdzie się z nimi niezwykle delikatnie, a nawet utuli ich obolałe od ciągłych oboczności głowy. W końcu musi być jakaś równowaga! Nawet w gramatyce 😉
Końcówki miejscownika w liczbie pojedynczej
W większości dostępnych zestawień na temat miejscownika znajdziemy informację, że przy wyborze końcówki najlepiej kierować się zasadą fonetyczną i podziałem spółgłosek na twarde, miękkie oraz funkcjonalnie miękkie. Zdaniem wielu nauczycieli to znacznie ułatwia sprawę. Niestety to nie zawsze sprawdza się na lekcjach. Istnieje całkiem spora grupa uczniów, do których ten podział po prostu nie przemawia i wcale nie pomaga im przy wyborze tej właściwej końcówki 😅
Możemy oczywiście zaznajomić uczniów z podstawowymi zasadami fonetycznymi w miejscowniku, ale z doświadczenia wiem, że to często jedynie powoduje poczucie przytłoczenia, a także zagubienia. Lepiej skupić się na ćwiczeniu końcówek poprzez zestawianie słów w grupy z tą samą alternacją. Ważne jest też to, aby na początku ćwiczyć głównie najbardziej przydatne w codziennej komunikacji słowa, a te rzadziej występujące zostawić na później.
Z jakimi więc alternacjami spółgłoskowymi warto zaznajomić uczniów już na samym początku? Oto kilka propozycji:
- b ➡ bi: w pubie, w klubie
- ł ➡ l: w szkole, na stole, na krześle, na dole
- n ➡ ni: w kinie, w salonie
- p ➡ pi: w sklepie, na kanapie
- r ➡ rz: w teatrze, na rowerze, na spacerze
- s ➡ si: w lesie, w kasie, w / o czasie
- st ➡ ść: w mieście, na moście, w cieście
- t ➡ c: w bucie, o bracie, na krawacie, w gazecie
- g ➡ dz: na drodze, na podłodze, na wadze (rodzaj żeński)
- k ➡ c: w książce, na ręce, na łące, o matce (rodzaj żeński)
Można też dorzucić kilka alternacji samogłoskowych, oczywiście na przykładzie słów z codziennej komunikacji:
- a ➡ e: obiad - na obiedzie, miasto - w mieście, las - w lesie, świat - na świecie
- ó ➡ o: stół - na stole, samochód - w samochodzie
- ą ➡ ę: mąż - o mężu
Warto też wspomnieć o kilku wyjątkach:
- dom - w domu
- pan - o panu
- syn - o synu
Końcówki miejscownika w liczbie mnogiej
Ten, kto przetrwa ekstremalne doznania związane z odmianą rzeczownika w liczbie pojedynczej, zasłuży na nagrodę, czyli jakże cudowną informację, że jeżeli chodzi o końcówki w liczbie mnogiej to jest ich aż… dwie - jedna dla przymiotnika „-ych” i jedna dla rzeczownika „-ach”. Można tworzyć przyjemne reguły gramatyczne? Można! 😂
A tak mówiąc serio, to co może sprawić uczniom najwięcej problemu, to zaakceptowanie, a następnie przyswojenie sobie i zapamiętanie, że niektóre nazwy miast i krajów występują właśnie w liczbie mnogiej. Do tego dochodzi też kilka wyjątków z końcówką „-ech” zamiast „-ach”, np. we Włoszech, w Niemczech, na Węgrzech.
Zdziwienie może budzić także konstrukcja „chodzić w”, np. w zimie chodzę w rękawiczkach, nie lubię chodzić w sukienkach, on zawsze chodzi w czarnych dżinsach. Dlaczego? Bo jeżeli pokusicie się o dosłowne tłumaczenie na język angielski (a robi tak naprawdę sporo uczniów!) usłyszycie to, co ja słyszałam już wielokrotnie: walk in gloves / jeans? - przecież to nie ma sensu! 😅
Zaimki w miejscowniku
Jeśli chodzi o zaimki w miejscowniku, to są one równie przyjemne jak liczba mnoga. Zero wyjątków, brak specjalnych form stosowanych w przypadku emfazy, a do tego niektóre zaimki postanowiły podzielić się tą samą formą, np. on / ono - nim, oni / one - nich. I od razu entuzjazm do nauki rośnie.
Miejscownik - kontekst i sytuacje komunikacyjne
Każdego przypadka najlepiej uczyć w kontekście, pokazując konkretne sytuacje komunikacyjne, w których po niego sięgamy. Miejscownika użyjemy zatem, kiedy mówimy o:
- lokalizacji: ale tylko z „na” i „w”, książka leży na stole, sweter jest na podłodze, mieszkam na pierwszym piętrze, mama siedzi teraz w kuchni, czy moja kurtka jest w szafie, wakacje spędzę w Grecji, moja koleżanka weźmie ślub w Polsce. A ty, gdzie kupisz nowe książki?
- godzinach: O której godzinie jest obiad? O piątej. O której (godzinie) zaczynasz zajęcia? O ósmej trzydzieści. A ty, o której godzinie zwykle wstajesz?
- miesiącach i latach - ale uwaga! - tu wszystko zależy od formy:
- urodziłam się piętnastego marca tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego ósmego (dzień + miesiąc + rok - dopełniacz);
- urodziłam się w marcu tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego ósmego (miesiąc w miejscowniku + rok w dopełniaczu);
- urodziłam się w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym ósmym (tylko rok + w + miejscownik);
- dzień kobiet jest w marcu, mam urodziny w czerwcu, w tym roku Wielkanoc jest w kwietniu (tylko miesiąc - miejscownik) A ty, kiedy masz urodziny?
- kolejności wykonywania czynności (z przyimkiem „po"), np. umyję zęby po śniadaniu, wyrzucę śmieci po pracy, pójdę na spacer po lekcji, co zrobisz po obiedzie?
- czasie po przyimku „w" np. w zeszłym tygodniu zgubiłam moją ulubioną książkę, w przyszłym miesiącu jadę na koncert do Gdańska, w tym momencie nie mam czasu rozmawiać - pracuję. A ty, co robisz w przyszłym miesiącu?
- tematach rozmów i dyskusji np. nie rozmawiamy o polityce, z moim dziadkiem zawsze dyskutujemy o historii, w szkole mówimy teraz o średniowieczu. A ty, o czym rozmawiasz ze swoimi przyjaciółmi?
- marzeniach np. marzę o wakacjach, marzę o nowym domu, marzymy o świętym spokoju. A ty, o czym marzysz?
- graniu na instrumentach i uprawianiu sportu np. gram na pianinie, jeżdżę na nartach. Na jakim instrumencie chciałbyś grać?
- podróżach: jestem w Hiszpanii, na Sycylii, na dworcu, na lotnisku, podróżuję po Europie, chodzę po zamku. A wy, po jakim kraju ostatnio podróżowaliście?
Trudności związane z nauką miejscownika
Poza onieśmielającą liczbą alternacji są też inne trudności. Przede wszystkim pytania są takie same jak w narzędniku, co nie wszystkim uczniom się podoba i jest przez nich często mylone. Zwłaszcza przez uczniów niesłowiańskich, dla których różnice w pytaniach w miejscowniku i narzędniku są bardzo trudne do zauważenia i/lub zrozumienia. Kolejną trudnością jest to, że dużej grupie uczniów miejscownik (przez swoją nazwę) kojarzy się z określaniem każdej lokalizacji. A niestety nie jest to takie proste. I owszem powiemy: chodzę po parku, jestem w Austrii, ale też: mieszkam obok kina (dopełniacz), a książka jest pod stołem (narzędnik). Inną problematyczną sprawą jest podział na przyimki statyczne i dynamiczne, które mogą łączyć się zarówno z miejscownikiem, biernikiem, narzędnikiem jak i dopełniaczem. I tak powiemy jestem w górach (miejscownik), ale jadę w góry (biernik), jestem na randce (miejscownik), ale idę na randkę (biernik) lub też jestem nad morzem (mianownik), ale jadę nad morze (biernik), jestem w Krakowie (miejscownik), ale jadę do Krakowa (dopełniacz). Dobrze, że chociaż celownik postanowił trzymać się z dala od określania lokalizacji 😉
Zapamiętanie samych czasowników, które łączą się z miejscownikiem również może stanowić problem, jest on jednak dość uniwersalny i pojawia się przy każdym przypadku. Na szczęście mamy gotowe rozwiązanie: można sięgnąć po Przypadkowe Karty - Miejscownik. Jak je wykorzystać? Przede wszystkim do zaznajomienia naszych uczniów z miejscownikiem (co znacznie ułatwiają dołączone do każdego czasownika ilustracje wyjaśniające jego znaczenie), a potem by przećwiczyć jego formy: układać zdania, stworzyć historyjkę, czy też podprogowo wprowadzić miejscownik w ramach ćwiczeń na początek lub koniec lekcji. Kursantom na wszystkich poziomach zaawansowania można wyświetlić taką kartę i poprosić o dopisanie do niej jak najwięcej rzeczowników w odpowiedniej formie w ciągu minuty lub też zaproponować powtarzanie tego, co powiedzieli koledzy i dodanie kolejnego przykładu, np. uczeń A: biegam po parku, uczeń B: biegam po parku i po lesie, uczeń C: biegam po parku, po lesie i po drodze, itd. Innym szybkim sposobem na wykorzystanie kart są kalambury. Uczniów można podzielić na grupy lub pary i poprosić by rysowali lub pokazywali to, co widzą na obrazkach (np. biegać po parku, rozmawiać o polityce, itp.).
Jak skutecznie uczyć miejscownika?
Po pierwsze - najlepiej na raty ;) Miejscownik wprowadzajmy stopniowo, przemycajmy niektóre z jego form przy okazji. Nazw miesięcy w miejscowniku nasi uczniowie mogą się po prostu nauczyć na pamięć podczas mówienia o specjalnych okazjach czy porównywania świąt w Polsce i w ich krajach (bez konieczności analizy końcówek). Godziny i miejsca można wykorzystać do mówienia o planach (o planach zajęć, pracy, czy analizie rozkładu odlotu samolotów na lotnisku), a kolejność można wprowadzić podczas opowiadania o swoim (typowym) dniu.
Po drugie, warto proponować bardziej kreatywne i angażujące ćwiczenia. Dryle są oczywiście ważne - zwłaszcza przy tak licznych alternacjach, ale są również męczące i monotonne. Dlatego warto po nich przeprowadzić jakieś ćwiczenia komunikacyjne, które są świetnym urozmaiceniem lekcji gramatycznych. Dla niższych poziomów proponuję ćwiczenie „Coś poszło nie tak!”, które znajdziecie w naszych Pogadankach z przypadkami. Uczniowie najpierw wpisują podane rzeczowniki w odpowiedniej formie (z uwzględnieniem odpowiedniego przyimka), a potem zastanawiają się, co mogło pójść nie tak w tych miejscach. Dzięki temu oprócz ćwiczenia form gramatycznych, uczniowie będą się dobrze bawić i puszczać wodze fantazji. Dla tych trochę bardziej zaawansowanych proponuję „Kilka słów o mnie”, które również znajdziecie w naszych „Pogadankach z przypadkami”. Składa się ono z dwóch części: najpierw uczniowie dopasowują podane czasowniki do odpowiednich przyimków, a następnie kończą zdania. To ćwiczenie jest nie tylko doskonałą formą utrwalania gramatyki, ale również integracji. Uczniowie dowiedzą się o sobie wielu nowych rzeczy, co może przełożyć się na lepszą współpracę, jak i większe zaangażowanie w mówienie. Natomiast wyższe poziomy (B2 i wzwyż) mogą wykorzystać te dwa zadania jako rozgrzewkę na początku lekcji lub jako ćwiczenie na zakończenie zajęć, kiedy mamy kilka minut do końca, a nie chcemy zaczynać nowego tematu. Jeśli mamy więcej czasu lub chcemy powtórzyć zasady wykorzystywania miejscownika, to zaawansowanym uczniom możemy zaproponować zadanie „Co ci chodzi po głowie?“, które również znajdziecie w „Pogadankach z przypadkami”. Jest to ćwiczenie z idiomami i powiedzeniami z języka codziennego. Polega ono na opisywaniu wylosowanego hasła, a następnie próbie odgadnięcia jego znaczenia. Ogromnym plusem wszystkich zadań z „Pogadanek z przypadkami” jest to, że mogą być wykonywane indywidualnie, w parach lub małych grupach, a dodatkowo nie wymagają wcześniejszego czasochłonnego przygotowania przez lektora.
Nie ma co ukrywać, mnogość alternacji, mieszanie pytań z narzędnikiem oraz trudności z zapamiętaniem czasowników sprawiają, że miejscownik wprowadza się dosyć późno.
Najlepiej jak uczniowie będą konsumować miejscownik małą łyżeczką, wtedy na pewno unikną niestrawności gramatycznej 😉